Nieprzespana noc
Piosenka napisana prawie rok po śmierci mojej mamy...ciężko mi ogarnąć ten temat do tej pory, a rocznica tuż tuż. Oglądałam dzisiaj koncert Krzysztofa Krawczyka. Bardzo dziwna rzecz się stała, bo akurat trafiłam na trzy ostatnie piosenki, tę cygańską z Edytą Górniak, Bo jesteś Ty, i Barkę...poryczałam się jak dziecko. Naprawdę bardzo przeżyłam tę piosenkę, bo Barkę kazałam zagrać, gdy wyprowadzali urnę mojej mamy z kościoła, emocje tamtego dnia poprostu wróciły...mój Boże co ja wtedy przeżywałam, w życiu tak się nie czułam, takiego bólu nie znałam...jakby serce mi wyrywali, chciałam krzyczeć z rozpaczy, wołać, paść na kolana...kolana się pode mną uginały w tamtej chwili, trzęsłam się jak galareta, nic na oczy nie widziałam, Barka w tle a ja szłam i wyłam. Byłam w jakimś szoku, totalna pustka w pamięci. Nawet nie wiem czy szłam czy coś mnie niosło, nic nie pamiętam...widziałam jak pracownicy firmy pogrzebowej podeszli do ołtarza i coś we mnie pekło, film się urwał, czas sie zatrzymał, straciłam kontakt z rzeczywistością...Gdybym mogła, wyrwałabym tę urnę i uciekła z nią gdzie pieprz rośnie, ale czułam, że mama jest przy mnie, a w urnie były tylko prochy jej ciała i tej pięknej sukienki w groszki z czerwonymi szpileczkami do kompletu...mamy duch był przy mnie, to on mnie trzymał na poziomie i nie pozwolił mi zwariować...czułam jej ducha całą mszę... kochani innym razem do tego wrócę, jeszcze nie czas na sto procent tego co we mnie było i co nadal jest...
Ja nie wiem w co Wy wierzycie i jak postrzegacie śmierć bliskich czy dalekich krewnych ale ja wierzę, że dusza ludzka żyje wiecznie i czuwa nad tymi, którzy pozostali na ziemi...
Dobranoc :)
Dodaj komentarz